Saturday, May 22, 2010

Boris Vian...

W opisie nowego filmu o Sergeu Gainsbourg (jakkolwiek się o nim mówi po polsku) przeczytałam, że jego przyjaciel, Boris Vian zwykł łapać taksówki leżąc na środku jezdni. Zaintrygowana, natychmiast sprawdziłam na Wiki (bo i gdzie indziej...) jak ten facet zginął. Dość nachalnie nasuwała mi się myśl że został najzwyczajniej w świecie rozjechany, któregoś pięknego dnia. Ku mojemy zdumieniu jednak okazało się że Boris Vian wykorkował na zawał w kinie, oglądając film nakręcony w oparciu o napisaną przez niego samego książkę...
Pozostaje pożałować że nie został sklasyfikowany do nagród Darwina :)

1 comment:

Pola Maar said...

Film musiał oddawać zamysł książki. Był tak dobry, że biedaczek dostał zawału...